pA LLL LLL LLL ewes SEENON NRHN AANA GH SRAARAOCAA SA NN _REDAKTOR: ve: % ST ANI EI SKI dadres rosy 7 IE raz — ani dwa, styszy sie podobne zda- SiS Bs. powiedziane przcz samych Pola- OGSN Ni Nie mowia tego ludzie innej narodowoscl, eae sami stu Pea ponacy: Na dowod tego, ra | paracich faroaieraselt Na poparcie swego twierdzenia wskazuja j kaza przykilad braé z niemcow, anglikow i zy dow, gdzie ma byé wszystko podlug przykazania bozego 1 po ludzku. Tak dowodzi duza czesé ludzi! Czy w rzeczywistosci najzorze) dzie) e sig u nas, au drugich narodowescl § prawy maj ja sie inaczej? Po cezesci tak — a po ezesci nie! So Te same bolaczki i niedomagania, kiétnie, swary, i namietne polityczne dyskusje, istnieja wszedzie. Gdyz zyjemy w jednem okresie ezasu. Tak dotyka- ja nas, tak jak i drugich. Czy to anglicy, szkoci, francuzi lub niemcy, przechodza ta sama walke o zycie, i ewolucje umysiowa. Tylko z innego punktu widzenia sprawy do roz- trzqsania biora, i inaczej na kazda sprawe¢ zapatru- ja sie, nie tak, jak my Polacy. Jezeli ktog temu nie wierzy, moze sie latwo 0 tem przekonaé. My Polacy pod was eledem kulturalnem, nie jestesmy gorszemi od drugich, lecz tylko. ina- CZe} Sprawy ujmujemy i rozumiemy. Po czeScl , es to wina naszego buzliwego temperamentu, i nie wy- robionego politycznie charakteru. Niech kto zechce zapoznac sie ze sprawami dru- giej narodowoSci, a zgodzi sig z% nami, ze te same pene) Swany: ae i nie porozumienia istnie Z ae tylko réznica, Ze 0 2 narodowosci smieja sane SESSION ISS RAB ROTORUA URS SRN SSO Re lakei VW 698 sie % tezo. Az czego my sie Smiejem j lekcewazem, to drudzy powaznie sie nad tem ECT TRI Czem my Po- lacy gardziem i unikamy tego, to drudzy SZACLV CH sie tem. Spr awami, ktoremi hajwiece} zawracamy sobie i ludziom ‘ , ty. sprawami prywatne- mi; wsadzaniem nosa “do cudzej rynki, to wyzej wymienione narody b rzydzy sig tem. Ta jest tylko mala roéznica, pomiedzy nami, a dru gimi cetey wiece] spolecznic wyrobionemi. Co sie tyezy naszych brakéw, to na to, skladajg sie cate wicki naszezo kulturalnego rozwoju. R6Z- ne spoleczne bolaczki i prayezyny, ktore Meee SWOj, wy Wot daa. 1, _ublegiych | stuleci wlasne nie eaiatl pisa aC A cny ta, Hidden nie Paine. o anil zeby cos a iebuell Dia kastowej szlacheckiej| Pol- ski, potrzeba bylo niewolnikow, Nadi pracy, a nie swiatie s SruleG Cnst wo, Nawet mase ludzi, pochodzacych ze szlachty, nie umialo pisaé i ezytaé, edyz holdowali wiecej stano- wi rycerskiemu, anizeli_ kulturalnemu. Udzielato sie to po czesci wszystkhim. Nawet ubogi bogobojny polski kmiotek, podlegal wplywom rycerskim, Dosé duza domieszke charakteru naszego odzie- dziczylismy po tych eczasach. Nie mala doze aalepri iwowania I zboczenia, szli- chetnego naszeyro sie skiego spokojnego cha- rakteru, Sprowi adzila na nas szkola jezuitska i nie 2 odstepny konfesjonat. Lonnie), p raysaly na park nieszezescia, rokosze szla ksiazat, targowica, znane “Liberurm Veta W koneu rozbior Polski pierwszy, drugi i trzeci. Po padlismy w_ niewolg. Zaborcy, nie starali sig z nas wytworzyé wol- nych obywateli, Swiadomych ludzi, daé nam szkole i znaczenie w swiecie. — Przeciwnie. Kazdy z zaborcéw, kto by to nie byl, deprawo- wal dusze nasze. Ww pierwszym rzedzie ‘wynarodo- wiono nas, pozniej szia ta sama szkola jezuicka, u- silnie popierana przez rzgdy zaborcze, ktora | mia Vs