Pct mal Moma — przyznal Zabawa. — Panna obawial ac sie wlasnie tego, sprowadzi- na pomoc. Panska wiee jest rzeczqa wy- “6 je} i dopilnowaé, by zgodzila sie mil- mjan za proponowane przeze mnie wy- nje, | nie narazala sie miepotrzebnie na ja do milezenia tymi ,,innymi srodka- spod oka spojrzal na Hanke. Nie grozby. Siedziala jak zahypnotyzo- e praeryw ajac dyskusji i nie wtracajac ‘oi, Przvtloczona wypadkami, ktére w sim rempie wkolo niej rozgrywaly sie, , wlasnymi uczuciami — nie zdawala = wet sprawy. ze w tej chwili targ sie we o skarby Hitlera, ale wlagnie o nia, qa moze nawet i zycie, bree odetchnal spokojnie]. Na wyjasnie- mace, co Zabawa miat na mysli, byl jeszeze foclo by to miec wplyw na jej stosunek zamorskiego praybledy — aczkolwiek ayjadomo, bowiem reakcje kobiece by- esto nieobliczalne — mogto jednak row- powodawac krotkie spiecie, kt6rego w srunkach i W tej sytuacji musial unikaé alka cene. Chwilowo zadanie jego, pole- srobieniu wszystkiego, by Hanka nie panice. ‘0. Ki — zgodzil sie, — Zakladamy wiec, am z panem traymamy ukradziony los na ainei loterii, ponoszac wszystkie konsek- a tej Er. fvo kwestionowal, podzelimy sie wygrana. zegra, zrobimy wszystko, by uniknaé jszveé skutki przestepstwa. “Tak to mnie] wiecej] wyglada. “Obiecal pan sto tysiecy dolarow pannie Hej. Uwazam, Ze w.zwiazku 2 ryzykiem, jakie wedlug pana wehodza w= gre, acija w jakiej] pan sie znalazl, jest to tt mala, tvm bardziej, ze o ile pamie- “ze polskie przyslowle, ktorego mnie mama a w polskie] szkotce nauczyciel- czyly, obiecuje pan gruszki na... na. na ne tam drzewie. Na wierzbie, — zasmiala sie Hanka. orge zmieszat sie i poczerwienial. pki na wierzbie... Jake przedstawiciel panny ie] 2Zadam dla niej 10% udzialu w skar- ‘itlera, Zwariowal pan! — rzucit sie Zabawa. — Rig] racji? 'W pierwszym rzedzie z racji milezenia ugim, pomocy, jakie] pan bedzie jeszcze egeegowal. Jest pan oskarzonym o morder- ®@iciekinierem z rak prawa. Nie wydajac olic}i, panna Wysocka ryzykuje, ze sama psla¢ oskarzona o ukrywanie mordercy a o wspéludzial w mordzie. Rozumie pan we ryzyko jest wielkie 1 wynagrodzenie ¢ odpowilednie. Dobrze, — zgodzit sie Zabawa. — Pied ree Scere Dalesiec! Netto oczywiscie. ‘Netto! — George wypisal odpowiednie wanie na kartce w notesie i podsunal ja}; e do podpisu. ¥ ee — coe 5 oe Peete ecectuie Sancaceaotoensthcd RESZCZENIE POPRZEDNICH ONDCINKGW Loto¢, podrzedny urzednik prowincjonalny, przez reymat wreszele adpowledziaine stanowiske dy- Departament Projektéw Inwestycyjnych™, W mi- &. Podezas “oblewanla’ awansu spotkal fordanser- prredstawit jq ministrow! jako swojq Zong. Mldrej kocha sie Glebeosz, stracila posade. W omie- minister zaprasza Lotocia wraz z “Zona” na pr2y- of poszukuje Haliny. es Re # wad py godzina pigta, a wieczor cichy. doszedt do wniosku, ze siedzialby wili wo parku na laweczce i zalozywszy hozke na ndézke, flirtowatby z mlodym iem. Ba, ale w ktorym parku? Na kto- cee? Na to nie umiat juz odpowiedziec. adnym zamySleniu odsunat melonik i sie w czoto, spogladal na mijajace go nedhodniow, : @ byl daleki od prawdy. Halina rzeczy- “id Wo parku Skaryszewskim, ale samot- iedzac na lawee myslala o Gleboszu, co £0 trafialo sie je] j dose czesto, fieba priyanaé, ze dziwacznie sklecila sie HoMosc, zZaczelo sie wszystko od tego, onkowa wymowila je] mieszkanie i wy wie a bramie kartke: .pokoj do wynajecia”. HPstwie tego — rzecz prosta — zaczeli si¢ * rozmaici ludzie i ogladali jej locum, ena, Sledzaeq jak w klatce. Bardzo jq to Wwalo, gdyz z praeszkadzali jej nawet, gdy eglizu, ale coz, kiedy na oplacenie po- Miala pieniedzy, 0 pewnego ranka zjawil sie Glebosz — caw gdy. gospodyni rozpoczela sivo- a litanie. Halina, jak dzis, ma przed scene: Gawronkowa, rozmamlana Ww inskim eee w zolte chryzantemy, Parta pod boki i ciagnie kresowym ak- dziwne doprawdy, ze pani weia2 sie dav pa noecach, clagle do pani rozne &. ‘elefony, a na komorne pani nie ma. ap ani pozy ezyé sobie od ktorego z przy- : | Gawronkowo, po mocach ciezko pra- ("le za darmo i dlatego nie mam na ©. Pani chee mnie obrazi¢, ale pani wie, ze Beyiym arabiala Ww nen : estkanie nig to... atr rece, patracle — pokiwala gtowa g0- rcizla dalej cedzie zlosliwosci, gdy drwonek - PeTwszego rzutu oka Halina poznata Rory nagabywal ja na ulicy, cheac Sasomase, Cz nil to z jakims swoistym, i wdziekiem i nawet troche zatowala. Jezeli los wygra i nikt me be- ZWIAZKOWIEC” WRZESIEN (September) Srodg, Werelkle prawa autorskie rastreeione, Copyright reserved by Polish Alliance Press Lid. Toronto, Ont. Canada. — Pan rozumie, ze ten papierek nie jest wiele wart. — mruknal Zabawa krzywiac sie, ate podpisujac. ~~ Rozumiem, ale w tym wypadku nie je- stem w stanie zadaé¢ od pana innveh gwarancii. Pan rowniez powinien zrozumieé, ze z naszyvmi wiadomosciami bedziemy mogli w razie czego umemozliwié mu polozenie reki na skarbie. A jakie ja bede mial gwarancje, ze w daiesice minut po naszej rozmowie policja nie dowle sie o wszystkim? — Takie, ze ani pannie Wvsockiej, ani mnie nie zalezy, hy wiadzie wiedzialy, iz jestesmy zamieszani w panska afere. Za nasze milezenie ewentualna dalsza pomoc placi pan udzialem w skarbach Hitlera, My skolei, za panskie zo- powiazanie do milezenia placimy wiasnym mil- ezeniem. Fair and square?... To jednak jeszcze re wszystko. George znowu cos pisal w notesie. — Pozo- staje jeszcze sprawa zaangazowania mojej fir- my i mnie osobiscie. Podpisze pan jeszeze jed- dno zobowlazanie, upowazniajace nas do bronie- nia go Ww wy ypadku, gdyby znalaz? sie pan po- nownie w rekach prawa. Honorarium wyniesie dalszych 10 netto uzyskanych, gdyby skarby Hitlera okazaly sie sie nie legenda. lecz prawda. — Jezel wpadne W rece policji, skarbow nikt nie odnajdzie. — To juz od pana zalezec bedzie. Jezeli ksiazka panska rzeczvwiscie zawiera klucz do skarbow, zawsze bedziemy mogli wystapi¢é z prawna pretensja o t. zw. ,,znalezne’. Nie beda to moze miliony, ale w kazdym razie wystarczy, by pana wydobye z klopotow, a nam zapewni¢ honorarium. Marek bez slowa protestu podpisalt podsu- niety mu papierek, -- Musi pan jeszeze zaplaci¢ 200 dolaraéw ,»relainer”’, bez ktorego to zadatku zaangazo- wanie adwokata nie jest wazne, Marek wyciggnal z kieszeni banknot 1000 dolarowy. —- Wyda pan reszte? — usmiechnal sie ironieznie, George spojrzal na zegarek. — Banki sq jeszcze otwarte. Za pieé minut przyniose ja panu. — Q, nie. Samego pana nie puszcze. Nie wierzy mi pan? Nie wierze. Podobnie jak pan mnie nie wierzy. 4 — Chodzmy wiec razem. i W pieé minut pézniej, w naroznym oddziale bankowym ‘zmieniono rzadki, nawet jak na sto- | sunki amerykanskie, banknot, po uprzednim dspravdzenu jego numeru seryjnego i ziden- eerormnn ad F eananal oanaesany. ate eel Niles e+ :: FTG ROS ee ae * pear eorcseres ene x gti [ee . 6 5, ee LS SPREE AC RRM ee QO, to ten, prosze. — Czy pani sie wyprowadza? — zapytat, Tak, wyJjezdzam... — sklamala. Ki edy? Nie wiem jeszcze, w kazdym razie, jezeli pan wynajmie, to zaraz go zwolni¢... — odpowie- dziaia z calym spokojem. - Szesédziesiat pieé zlotych. Dobrze. Wydoby! portfel i odliczv! pieniadze za miesiqe z gory, na co patrzac Halina zrozumiala, ze traci grunt pod nogami. Nie dala jednak nic poznac po sobie i jakby nie cheae preeszkadzac w tran- zakcji, praymkne¢la drzwi swego pokoju. Po chwi- li rozleglo sie pukanie i ukazala sie giowa przy- bysza. — Ja jeszcze raz chciatbym zobaczyc.., przemowil nieSmialo. lozejrzal sie po umeblowaniu, ktore robilo yrazenie sjesty najstarszych i najbardzicj scho- "rowanyeh sprzetow z catego mieszkania. Bez- wiednym, pedantycznym ruchem poprawil prze- krecong na stole serwetke, lecz domyslita sie, ze przvszed} nie tylko po to, Patrzae na jego jasne wlosy, jak. gdyby t ilenione, czekala, co po- wie. JakozZ po chwili usmiechnal sig niepewnie j rzekh: — Czy pani sobie mnie przypomina’ Uniosta brwi. — Jestem pewna, ze sie nie znamy — od- parta. — Tak, ale ja paniq znam bardzo dawno z widzenia... | czesto panig spolyk Kam... — To moaliwe.. Umilki, szukajac slaw, — Prosze pani — odezwat sie po namyéle pennennenr amet evan _ ja 1 wprawdzie wynajalem ten poko), ale nie moge wprowadzic sie od razu, wiec niech sic pani nie spieszy, i jezeli chee, dalej mieszka... dwa tygodnie,. nawet trzy... Niech pani sig nie krepuje... Jego zmieszanie nasunelo jej mys!, ze sty- sza}, stojac za drzwiami, slowa Gaw ronkowej. __ Dziwie sie w takim razie, dlaczego zapla- cil pan za caty miesiac?... — Zalezy mina tym punkcie, _ Ach tak... wiee prosze mnie zawiadomic, kiddy sie mam wyprowadzic... — Zawiadomie pania, ale jeszcze raz pro- sze, niech sie¢ pani nie spleszy, dzie pani ezegos odpowiedniejszega. No, dobrze... — rzekla cicho i dodata jeszcze ciszej. — Dziekuje... Ukionit sie. wv iagnal reke na pozegnanie. — Pani pozwoli, 2 wam sie Glebosz. Wkrotce potem spotkal ja na ulicy, niby pereeererd zanim nie znaj- ze sie proedstawie, Nawy-« tyfikowaniu Georga. Wrocili z powrotem do re- stauracil j zamowili ponowna kolejke lurowatej kawy. — Po zalatwieniu formalnosgei przejdzmy do spraw aktualnych, — zagail rozmowe George, juz mnie] urzedowym tonem. — Co pan zamie- rza dale] robié i na czym polegaé ma pomoc panny Wysockiej? — Co zamierzam robié, to jest mojq sprawa. A na ezym bedzie polega¢ pomoc panny Wy- sockie] i pana, zawiadomig¢ was, kiedy zajdzie potrzeba, —- Niech pan pamieta, ze szuka go policja nie tylko Toronto, ale i calej prowincji... Ma pan gdzie mieszkac? — Mam. — Jak bedzie mozna sie z panem komu- hikowac? -—- Sam sie z wami skomunikuje... & ¥ € George zostal w restauracji sam. Nie byl! w stanie przeszkodzic temu, by Zabawa odjechal z Hanka. Miala go wprawdzie odwiezé tylko do centrum miasta, ale czy mozna bylo ufaé za- pewnieniom desperata? Rozwazal mozliwosé za- telefonowania na policje i doniesienia o wszyst- kim.Qdrzucil ja jednak. Chwilowo lepiej bylo pozostawaé w cieniu. Moze znajdzie sie moili- wos wyciagniecia Hanki z tej calej afery bez narazania jej na skandal, opisywanie w gaze- tach i wszelkie konsekwencje zwiazania sie z poszukiwanym przez policje przestepca, W tej chwili nie przypuszezal, by jej cos grozilo. Nie mniej, nie még! lekcewazyé faktu, ze Zabawa przez caly ezas rozmowy w_ restauracji nie wyimowal reki z kieszeni. Musial mieé bron i by! zdecydowany uzye ja, gdyby wypadki poto- czyly sie nie tak, jak cheiat. George dziwit sie sam sobie, ze potrafil za- chowaé spokdéj. Hance grozit nie tylko konflikt z prawem, ale wrecz niebezpieczenstwo zycia. Zabawa nie rzucat na wiatr grozh pod jej adre- sem. Chodzilo o miliony dolarow i coz przy nich warte bylo zycie jednej lekkomySsInej dziewezy- ny? George byl dumny z siebie, ze sprawe po- traktowal na platformie businessu. Chwala Bo- gu, ze Zabawa nie znal sie na przepisach praw- nych i nie wiedzial, ze podobne transakeje za- warte w takich sytuacjach nie warte sa papieru, na kt6rym je spisano. Co bedzie dalej? ~ Trudno bylo byé proro- kiem. George. zdawal we pod néz — w dane}: jednak chwili nie widziat innego ratunku dla Hanki.. ‘By ja skutecznie bro- dziala ugmiechem j nvolnita kroku, co widzac, dopedzit ja i zagadnal przyjaznie. Ming} juz miesiac od tej pory. Znajomos¢ przeszla stopniowo w zazyloS¢, a rézne przecho- dzila koleie. Do niedawna widywali sig prawie co dzien. Halina polubila Glebosza za jego rze- telnga, przejrzysta nature. Miala juz nawet pod- stawy do przypuszczania, ze sie w nie] kocha, a nie mie tego wyjawic. Udawal nowoezesnego czlowieka, ktory nie bawi sie w sentymenty i stad sie waiela trudna zapora, ktorg sam so- bie wytworzyl. Gdy zaczcla pracowac jako fordanserka, nie mégl sie z tym pogodzi¢. —- Przeciez to potworne, — mdwil z praw- dziwym przygnebieniem — potworne, zeby ta- ka dziewczyna, jak ty, panna na wyzszych stu- diach, musiata w ten sposob zarabia¢ na zycie. W koneu zazadal kategorycanie, azeby przer- wala te prace i zaproponowal, ze bedzie jej da- wal na utrzymanie. Oburzyta sie. — Nie mam, jak dotad, aspiracji do tytulu utrzymanki — odparla. —~ 0 co ci chodzi? — nalegal tonem wesolej perswazji, —- Bedziesz tylko moja stypendystka. Chee ci dopoméc do ukonezenia twojej chemi. Zastanow sie tylko, prazeciez gdybys otrzymywa- la s Z texo dumna i nie mialabys wyrzutow sumienia, ze jestes jego ulrzym manka. Styszae ten zabawny argument, rozehinu: rzyla sie nieco. —~ No tak, ale Rockefeller nie zyje... — Wybacz mi zatem, ze ja jeszcze zyje, bo tylko to jedno stoi na przeszkodzie. — Przeciez sam zarabiasz niewiele... uwazyta. — Tak, ale jezeli zechee... jezeli ty zechcesz — poprawil — potrafie zarobie znacznie wiece].. W konklugji tej sprzeczki nie dala mu wy- razne] odpowiedzi i chociaz zaczela rozgladaé sie za inna praca, nie zrezygnowala z doryweze- go zajecia w nocnym lokalu, -Przed paru dniami Janek postawil sprawe na - ostrzu noza, ponawi ajac swoje zqdania, a gdy znowu odparla wymijajaco, nazwat jq dziew- ezyna bez charakteru i obrazit sie. Nie pokazy- wal sie juz trzeci dzien. Zacial sie. — Ciekawe, jak tez dlugo wytrzyma? —~ zastanawiala sie, siedzac samotnie. | Slala sie przed nia daleko jasna tafla wody. Odbijaly sie w niej obloki ciemne o ztoconych przegach. Z bliska rozlegaly sie chlupoty wioset j rozmowy z kajakow na stawie, a 2 oddali, z poza drzew, zastygtych Ww oezekiwaniu nocy ply- nal gleboki pomruk miasta. W gorze, na tle skrawkow ciemnego blekitu fruwalo stado go- lebi i kolujac miarowo blyskalo pod sionce. Park pustoszal. Podniosta sie 2 laws i wolnym kro- kiem okrazata wode. W domu dowiedziala sie od Marysi, przy s2ty czyfica jednak sie nie zjawil. aero Fa~ se BS 25 — 1957 sobie sprawe, ze kladt glo- stypendium Rockefellera, na pewno bytabys cos 24 czynca i jaki8 wainy: obraza sie i karck shojet-| Pe. Pa wise z 5 faen ee a pieniadze od pana Janka, sam dobro: at Zabawa jechata. AMiat jednak pewna nadzieje (a oo ktorv2 Amerykanin, wszystko jedno jakiego po- qa chodzenia, nie mialby jel), ze anajdzie sic moze | . :. jakaS droga wyjécia z sytuacji i rownoczesnie | 10% znlikl a okazantem ninlejsregs e {Tween wybér materlaléw weinianyeh 9 Ado Krajéw evropelskich oraz wszel- 9 Kiege rodraju. materlaléw ‘pofclalo: a nie stracenia udziatu w skarbach... Spraya skarbow Hitlera nie byla w opinii, Georga fantazja. Gotéw byl podjaé ryzyko éwia-| domy, ze robi dobry interes i gdyby nie udzial) Hanki, poparlby Zabawe prawdopodobnie Ww 100; procentach. = adwokata, niezego by mu nie udowodniono. Sam fakt, ze chee odnalezé skarby, poluja, nie byly wo zadnym wypadku okolicz- noscia obciazajaca, a ze przy tej okazji wyprawil) na lono Abrahama jednego czy drugiego bandy-/f : ’ Bezgplatne porady w sprawach kane: | te,.— to latwo wytlumaczyé. Nawet uciec7ke z rak policji mozna zwalié na karb osobiste} obawy | Fawn przed gangsterami lub nadszar pnietych nerwow. Byle Zabawa nie zroebil znowu jakiegos glupstwa Sala na | | SHOWER - PARTY, : y | ZARECZYNOWE: PRZYJECIA F to moze jednak... | gdyby nie Hanka, gdyby nie] obawa o jej zycie i troska, by z calej tej afery| wyszla calo — sprawa bylaby nadawyezaj cieka- wa i dia prawnika ekscytujaca. & a ¥ Z Zuza mial Marek najmniej kiopotu. Cze- Nie mial przeciez watpliwosei, Zeige jak dotychezas Zabawa dzialal tylko we wlasne] |" a raczej ksla#ki swojej obronie, i majac dobrego/[f s naczyf kuchennych orar peayhoréw ff. na ktére i inni Tt QUEEN'S” TEXTILES - ogtoszenia, wryeh fp. Ee QUEEN ST. W. - beer | | 868 S a Polsk! sktad lawarsw gelaznych, far, : woroclagowych i ogrrewania. J. & J. HARDWARE J. Stefaniak, wlasciciel 745 Queen St. W. - EM 6-4863 . Solldna obstuga, — Niskle eeny, ~ Hzacst ; ogrzewanta. 3 § : bankiety | $LUBNE | najtanie] w Domu S.P.K, 206 BEVERLY ST. za / Rodzinna atmosfera. - Wygoda. kal na nig przed domem, gdy wracala z biura.|| Ucieszyla sie i nie miala nawet zalu, ze nie ode-|] TEL. WA 13-7612. 28-4¥-90 zwat sie poprzedniego dnia. W pél godziny poz rr" niej, gdy na tapezanie wyciagnal leniwie kogci,|"™™~ zbolale catonocnym siedzeniem w osobniaku,| a ona w kuchni przygolowywala cos do zjedzenia, | powiedzial tak od niechcenia: — Bedziesz miala od dzisiaj lokatora. Wiadomose ta przyjgla bez zdziwienia. —|f Mamy musze sie zapytac, czy wypada, — zaémia- : la sie glosno. — Moje osobiste zastrzezenia ogra- niczajg sie tylko do tego, byS nie chrapal i nie _ acca spychal mnie przez sen z lozka. — Na stole znajdziesz 200 dolaréw, To za-|@ datek na pierwsze wydatki, ; Gwizdnela. — Gdybym wiedziala kupitabym i ginger befsztyki i szampana zamiast bekonu i ale”. — Bede rowniez potrzebowal twojej pomocy. — Dobrze, ale pod warunkiem, ze nie be-|- dziesz mnie zmuszat do ,pedlowania” kokainy || Bezplatna p probka lub do pieszezot z jakimié grubasami émierdza-|| cymi cygarami, — Musisz mi jednak obiecac, ze nikt nie bedzie wiedzial, ze tutaj mieszkam. - — © to mozesz bye spokojny. Wlaéciciel ‘do-! mu dobrze wie, ze boj sie § ac sama, nie bey] e Sle bp ‘ | tyzmem, artretyzmem itp. dzie wiec mial pretensji. Sasiedzi. przyzwyczajen| sa do tego, ze lubie meskie towarzystwo. Podobata mu sie jej szczeros¢. —- W czasie | ‘mojego pobytu nikogo tutaj nie sprowadzisz! } = A poco? Czy tak kiepskie masz o sobie | wyobrazenie? — Nakryla stolik serwela i Bes: ezela z kuchni znosié jedzenie, — Ukrywasz sig? — spytala po chwili. — Im mnie] wiesz.tym lepie} dia ciebie,| Moze sie ukrywam, moze myle Slady, a moze poprostu wole u ciebie mieszkaé, pod numer 205-59 w waine| dla nie] sprawie”’. — Cézby to moglo byé? — mySlala, czujac sie jak przylapana. Cayzby to Janek pozwolil|!-— sobie na ten niesmaczny zarcik? Ale to na niego nie wyglada. Wiec kto? . Zaintrygowana i podniecona dziwnym oglo-|§ szeniem zacz¢la sie ubieraé. Nie ulegato zadnej|% watpliwosei, ze odnosilo sie to do niej, bowiem wsréd fordanserek, zatrudnionych w Peliksie”, |] ] nie bylo drugiej Haliny. — Zadzwonie? czy nie zadzwonit? — Wa- hala sig, weiagajac w posSpiechtu. pofhiezochy. — A moze to po prostu zart jakiegos bywalca tego lokalu? zdecydowala sie zadzwonic. Pracrwala wiec ubie- ranie, zarzucila szlafroczek i podeszla do te- lefonu. Odezwal sic meski glos. | —~ Hallo! Nadzie © | nyeht ee : BEZPLATNIE DLA. CZYTELNI- { mz guzles. | indziej... Pomoc twoja ograniczy sie. tylko do | nié, musial przysias¢ sig na wozek, na ktérym z skontaktowania mnie z pewnym czlowie ckiem. owréécie Ciekawoéé przemogia jednak i w rezultacie a ADWOKAT —_ * OBRONCA NOTARIUSZ : 1437 Queen St. W. — Toronte | Tel. Blura: LE 3-121] ' Mieszk.: Gakville Vi 51215 ff . BE St GEORGE BEN, B. h ADWOKAT I NOTARIUSZ Méwi po polsku 1147 Dundas $t. W. - Toronto Tel. LE 4.8431 | LE “ tabletek na REUMATYCZNE. SOLE Jeieli nie zatywaligeie jeszcze pigulek ROSSE. ‘TABS na do- | uezliwe bole, zwiqzane 2 rea I czeno, nie sprébujecie tych” pk 7 | guick DZIS na nasze ryzyko? > Pigulki te zadywalo tysigqee ludzi So podezas. eet 36 lat w Ka- 7 Zjednoczo- | a /Slanach -K6W TEGO TYGODNIKAI Z radosciqg wyslemy do Was | _ pelne] wiclkogei. pacake bezpo- poe | srednio do Waszego domu. Za- | | dyicie 24 PIGULKI BEZPLAT: | NTE.. Gdybyécie. nic pul catko- | _poprawy. to piguick, |. - a nam. nivzutyte - | NIE | s | PRZYSYLAJCIE NAM 2A: = ee ee il NycH PIENIEDZY. yeanna Halina, ktéra niedawno pracowala || w barze ,,Feliks” proszona jest o zadzwonienie ||. zadowoleni cuzyelu “naszych W icie no. ROSSE PRODUCTS CO. Dept. 0-14 — an Box 772, Chicego” 90, ‘iltinols. | _ Wyasylamy 2 Kenadyjskiego Blura a: Clem, -Oplaconym. ee “Polskie. Biuro § Podrbiy FOUR SEASONS © TRAVEL © 109 Bloor St. WwW. Toronto, ont. | | Tel. WA. 49484 i WA 49715 ; “Sprowadzente. rodzin, Bilety lotnieze, morskle, kolajowe | do Polski I x Polski Praedstawictelsiwa “Orbisu", eed Wyrablanie. paszporiéw | owir ay clagu kithy anil. Odkaszlnela niepewnie i zaczela wyjagniaé. | ze dzwoni na skutek ogloszenia w kurierku, al wiedy przerwano jej w polowie zdania: — Tu mowi Albin Lotoé... Dzieh dobry pani! ~~ Dzien dobry... ogloszenie w kurierku? ~~ Tak, to ja. niech mi pani wyhaczy, ale nie mialem innej] moznosci znalezienia pani. — Wiec slucham. — Dowiedzialem sie przypadkowo, pani stracila posade? Czy tak? — Tak, jestem bez pracy. — O62 mam dla pani inne zajecie. Pray tych slowach serce zabilo jej zywiej. —~- Ma pan dla mnie posade? — spytala z| nadzieja w glosie. | — Tak, mam dla pani zajecie, na razie do- ryweze wptawdzie, ale moze pani sporo zarobié.| — Cy moge wiedzicé, jakie? — Alto juz pani powiem osobiscie, bo to! dluasza sprawa. Moze zechce sie pani ze ming spotkac? | Halina przystala z ochota i umowili sie o drugie} w ,Meksykance”. : Odeszia od telefonu peina otuchy — mozna| duzo zarobié! No, to Swietnie! Ubierajac sig, wyobrazala sobie z satysfakeja, jak zatka wres; cle paczka banknotow nienasycong kieszen go: spodyni. | ~~ No j Janek bedzie si¢ miat z pyszna, kie-| dy mu z pieknym gestem zwroce pieniadze. Bo) nadlo wymagajacy stal sie moj dabro-| Wiec to pan zamieécil noseig za niepostuszenstwo. Zarzucila lisa na szyje iw sal na. lice. | Nastepnego rana, gdy lezac w lozku, pr Ze- aA , gladata gazete, posréd ogloszeh o zeofiarowane] - : Ti ia pracy, inter resujacycl, jae teraz awhaszcza, . : < PEEYDRERORS. + i uktonil. sig Zz. Galeka, Odpov vie “Feanniatie. szorty | Crissxcross. Watsona (opatentow ane wor. 1945). Specjainie skrajone aby daé odpowicdnie — podtrzymanie, _.wygodna gumka w pasie, pa- -tentowany, zamykajacy sie na krzyi, przod —- wszystko to. apewnia elegancki wyglad. Zrobione zZ- najlepszej “‘euesa- ne] bawelny. Latwe_ do pra nia — nie wymagajqace pra sowania. Bardzo trwale. Ré-. nied do _ndhyelas ode =