7, wariowales? i Konstancja tonem raczej karcacym nig gniewnym. A edy maz nie nie odrzekliszy, praymruzyi oezy w filuternym uSmiechu, odpowiedziala sa- ma sobie z tym samym spoko- jem: — Zwariowal, slowo da- je! Iz mina zadowolona rozej- rzala sie po kawlarni, jakby szukajae ~ Swiadkéw, ktorzy mogliby to potwierdzic. Lecz kawiarniani goscie byli zaje- c. soba. Przy najblizszym sto-} lieu jakas mloda para, obr6-| ciwszy sie do sali plecamil, nie} taila swych niecierpliwych u- ezuc, bawiae sie takimi ka- resami jak: puszezanie sobie nos w nos kdélek dymu z pa- pierosa, calowanie sie w ucho i w usta wedlug najlepszyeh wzorow filmowych, szeptanie milosnych stowek et cetera. Ta seena obudzila w Pawle| °°" o™ : ee a seena obudzila ‘na jedno oko i zagadnela -pal- wspomnienie wlasnej mlodo- = spytala : bie pocaluje slodko. —- Przeciez to dzis jy bryk nie na miejscu. | ~~ W takim razie ja cie- — powiledzial dwudziesta szdsta rocznica naszego Sslubu. Zapommnialas? ~~ Uealowal ja dwa razy i slwierdzil: — Ten twdj krem ‘eatkiem przyjemnie pachnie. /Nadawalby mi sie po goleniu. Jak uwazasz? -- Spodziewalam sie, ze za- czniesz méwi¢ o milosei, a ty o kosmetyce — odrzekla z | urzekasem. Wobec tego przy- sei. Nie praktykowalo sie, co] prawda, wtedy milosnych ezu-. iosci Ww : miejseach publicz- nveh, jednakze ezemu nie skoraystaé z tej swobody dzi- siaj, gdy jeszeze serce miode? Wlagnie sprobowal to uezynic i narazil sie na upomnienie ad zony. Konstaneja byla kobieta w srednim wieku i robila co mogla, aby wygladae korzy- stnie, zwlaszcza przed wy]s- mem z domu. Pawel nazy- wal to w duchu .uroda na wynos’, nie odwazviby sie jednak powledzie¢ ezegos po- dobnego glosno. Zachowal tez dla siebie- wysnuta z doswiad- ezenia wiedze, ze miodos¢ awykle mija przedwezesnie, staros¢ natomiast trwa do konica zyela. Na ezym wiee polegaia je- go niezrecazanos¢é w tym wy- padku? Oto rozmarzony wi- dokiem miodocianyeh kochan- kow, praysunal sie do niej z Erzeselkiem, a objawszy w pol odezwal sie serdecznie: ~~ A mozebysmy i my zro- bili to co oni? — Lustro na geclanie odbijalo tamte dwie mlodzieneze twarze oraz dwie ich wlasne, juz nieco powile- die. Unikajae datszych porow- nan zaprapenowal: ~~ Pocaluj mnie, kochanie. I nadstawil poliezek. Ona gas pamietajac, ze znajduja sie W lokalu, uznala to za wy- | grirecibrthiippy. a eel ‘ EIA Lita gall phy yi hplighnip ip stata nisin niacin a a vin gi EKER E RES EP OPEL PERE RRE PORE PEE DEPOT EPP EEEEEEEEEEEEE EEE AEA TT EPI E EE EEEMAPE A E sunal sie jeszcze blige}, a ra- mie dotad opasujace talie przeniés! na szvje zony. Zrio- wu uzgnala to za poufalose przesadna. Zerknawszy jed- nak w tamto lustro, uspoko- ila sie; oboje z Pawlem two-| rzyli prayjemna dla wezroku pare. Poprawila kapelusz z rondkiem -wygietym zalotnie giosent: ~~ Cay nie wygladamy smiesznie w tym naszym tete a tete? ~~ Miodos¢ nie bol sie smiesznosei, choc sama potra- fi Smiaé sie z byle ezego. —- Cheialhys mieé¢ zludze- nie, ze weiaz jestesmy mio- dai? —- A kto mi zabroni miec| nawel pewnosc tego? Wiesz co? Napijmy sie wina, mysle,|— powiedziatbym cos moc- julejszego do sluchu. A szano- iwna obywatelka ze ono rozproszy twe = skru- puly. | Jakoz po kieliszku tokaju Konstancia nabrala smialosei i sama wykazala inicjatywe, Uscisneli sie palcami, najdywali pamiec¢ o tym, byto im drogie w dlugim wspolnym pozyciu. Pawel rzy, pogladzil i prz zytrzymal na ustach. stoliku zauwazyl w nij niz to bylo potrzebne: mitosé im moze nas matpuja? — Paktyeanie: | na to wyela- kladac reke na dioni meza.in | spoj-| rzeli soble w oczy, gdzie Od- | tego nie zrobi. | juz! — pociagnela -chtopaka {za soba, raz jeszeze spojrzaw- : Non 3 iszy na Pawla, jakby chciala praytknal dion zony do twa-; 5 JAaRDS CO | da — ~ ‘gachichotata. miala niebrzydka, lecz jakby jpodniszezona wskutek przed- wezesnych doswiadezen. U- ‘Smiechnela sie do Pawta: ten nieznajomy mezezyzna o po- siwialvch skroniach wydal sie jej svmpatyezny, zwlaszeza ze ood razu przestal sie zaj- ‘mowac swojq babka chod ta, 'trzymala sie go kurezowo. a od miodych odwrocila sie z pogarda. Chtopak nie puscil jej tego plazem. sa, psze pani! I troche wsty- du by sie przyvdalo, zeby nie afiszowaeé sie w starszym wie- ku z tym migdaleniem. Le- pie} takie rzeczy zostawic do domu. Powel westchnal, Zony: —~ Weszedzie teraz panoszv pokiwat plowa i zwracajac sie do jsie to chamstwo. —~ Cos powiedzial, wapnia- hu? Zz grozna mina. Leez dziew- iczvyna pospieszyla uspokoi¢ Imalzenstwo: —- On tylko tak dla draki, iprosze panstwa. — A do to- | Warzysza rzekla: |Anatol. 3 — Zostaw, Juz bylo placone i mielismy wychodzic. —- Zeby nie fo. ze jestem 2 kobieta — warezal Anatol jesli chee udawaé dame, niech nie daje sie obmacywae publicznie — pouczyl Konstacje. Dziewezy- j myslal oczarowany j posmut- ‘al, gdy nie udalo mu sie z| na i ja uspokoila: — On tylko dla draki, nic I chodzmy powiledziec: ,,Przy inne] oka- zji wszystko panu wytluma- yeze’'! Na razie odeszli, znowu ‘? tej samej chwili mio- y dzieniec pray sasiednim lustrza-J nym odbiciu kogo ma za ple- cami i jak sie ci dwoje zacho-| wuja. Cos mu sie w tym nie podobalo, A moze cheial po- pisac sie przeq dziewezyna, fdv2 odezwal sie do niej gtos- tslem. — Oni te swoja nie u- ~~ Spdirz na te antyki! Na. sie zebralo, czy sie obejmujac Scisle i dumni, ze wystarezaja sami sobie. Pawel powiedziat: — Powinienem daé mu -w gebe! Ale rece by ezlowieko- wi odpadly gdyby cheial bic¢ takich za‘kazdym razem. — Bo, widzisz, Pawle podjela Konstancja z namy- S amnananal krywana namietnose traktuja {bardzo serio. A tys zaczat na- jsladowace ich jakby dla zar- ‘tu. To go obrazilo. Okazalo _t wy mi - dopiero teraz 0 tym mo- wicie? | — Bo mnie nikt nie pytal, tom sobie i nie przypomniat. — Umilecie pisac? — Po niemiecku nie umiem. Chyba pol- skimi Jiterami. Napiszcie to jak umiecie. — Dobrze. I jeszeze jedno mi przycho- dzi do glowv:: moze gtupi Hannes bawit sie z Ewaldem {i udusit go? Przecie to mozliwe! A ktérvs z braci zagrzebal dziec- ko i teraz boil sie przyznac! =. — Mozliwe. Napiszcie i to. Tego samego dnia, natvchmiast po wi- aveie adwokata, Jézek poprosit.o atrament i pidro i przeszio godzine pisal: “Herren Reksanwalt ich Muechte’ Fragen Warum da Von Frits Noaens koniiks in de frage gikom. Won Mein Ewald Wek gikom sonfach, den Frits Parr tane wek alweisen koniiks na- chaus aidan. Ich Mi denken das Fritz qi- wus wu Ewald abgibliben Villaich de aniskranken Hannes Nooens Mit gischlip an awmoibrach un Fritz Wekgibrach nach- dehaide ain Ondlich Man auf sen klain Kind nicht Voorajfen an na kaninichen- loch ein schteken den Man mus une Ver- schtan aiwisen. Ich habi gillai zu H. dib- bert aisach Wi ich Main ich Muechte si bitten das si mit Herr Dibbert sprechen datrauf Herr dibert alles Was ich qisach ich hab sum .dihert uschon ertaelen un das mi Herz schmetze das ich unschuld Veruteilen und ich muechte biten wen si kim nach Alt-strelitz den ich nuedwende Wol sprechen”. *) *) Autentyezne: patrz stronice koncowe. Gdy skonezvi. wstal ij otart pot z.czota. Przeczvtat catos¢ Adlerowi i parobek po- chwalit, choe wiedzial. ge jest to napisa- ne okropnie. Nie cheial jednak Jozka mar- twic. Jakubowski dumny by? ze swego 1i- stu. List oddal dozorey z -prosba, by go .do- reczono adwokatowi. Przez pare dni Jézek by} jakis :pag sodniejszy, nawet pogwizdy- wal ezasem. Roil soble nawet, jak to be- dzie, kiedv :go Wwypuszcza. -— Wréce do.wsi — mowit Adlerowi — i zajde wprost do pani ‘Mette. Da mi piwa | na kredyt. bo mi wierzy. Zawszem jej - wszystko ptacil! Tak, i od razu jej:powiem: widzi pani! puscili mnie, bo jestem nie _ _winny. A potem pdjde do Eggerta. 1 po- - wiem mu: patrzeie, stary, to jal A potem | pojdziemy razem do Kreutzfelda, ‘bo mo- ze i August tam bedzie, i ‘spierzemy ich = : Hs pe ByskaL Za a Sey Awat, Be ~- Jak cie wypuszezg, to lepiej zaskarz ich obu o oszezerstwo, a nie bij. Po co ci znowu do kryminati wracac, Matozes sie avysiedziat? _dozek poskrobat sie za-uchem. — Hm, no tak, alem tak sobie $Slubo- A moze i racja! Jak mnie puszcza, wrdéce inno do Eegerta po iakie grosze, a potem dvmam do Dunajéwki, do domu! A Ausust i Kreutzfeld niech ida na inne rece. Racia! — I az sie usmiechnat do te- go madrego postanowienia, Ale ezas miiat zwolna, tydzien za tvgo- dniem, i na Jézkowe pismo nie przycho- dzita odpowiedZ. Chiop poczat powoli wha- dace w melancholie. Ruszat sie worawdzie jako dako, nawet na robote chodzit na .po- dworzec, ale stawal sie coraz bardzie} mil- ezacy i w nocy jeczat przez sen. Raz jednak, w potowie -sierpnia wpadt do wiezienia adwokat Koch. Radosny byt i usmiechniety tak, ze z daleka bito od niego dobra nowina. Kiedy zawotali Jéz- ‘ka z szopy. gdzie deski uktadat, by szedt do kancelarii na rozmowe z obronea, chtop sie zlakt. Ale gdy ujrzat jasna twarz Ko- cha w Swietle padaiacym z okna zatfukto sie wonim seree radosnie. —~ Puszezaja mnie? — zapytal z progu. ~— Jeszeze nie — mowil gtosno adwokat — ale sad krajowy uwaza rewizje za moz- , liwa. A to juz bardzo wiele. — Kiedvz ona rewizja bedzie? — Najpierw zbadaja wyrok i. akta, a potem moze byé druga rozprawa. Ale my- Sle, ze za jaki miesiac, dwa, bedzie ko- nier wszystkiego. 7 Jézek opuseil gtowe. ~~ Nie martwelez sie! — zburezal go ade “wokat. — Snrawa byta prawie beznadziei- na. Powinniscie sie cieszyé z tego, eco sie dato uzvskae. Nie macie pojecia ile trudu ‘to kosztowalo ! — Bardzo dziekuie, panie mecenasie. Ja sie ciesze, ino jakem ustyszat, ze jeszcze (wa miesiace. to mi sie tak jako§ zrobilo... ‘Bo to eztawiek w kryminale marnieje do cna, panie mecenasie.., — Wiem, wiem, ale przetrzymaliscie ty. . le, przetrzymacie jeszcze tych pare tvgo- | ani. — A czy to, panie mecenasie, oni tak “dlugo musza badac i wyTOk, i papieru? Przecie to ino przeczytaé, to sie widzi. Dia Inet sie dwie znane im syl-| Twarz wetki. 7" ‘sie wie, de’ jednak | i mio iekaja sie §miesznoésel, a oknem wilasnie przesil- || Chiopak pochylat sie ku dziewezynie, cos gadajac z ozvwieniem, chyba o incy- dencie w kawiarni. ona slu-| chala go z roztargnieniem i) jakby mimowoli rzucila wzro-| AL LAER ELLE SANA LPIAAPEPPORD PVE RECRE! PORE EP OLEE ‘kiem przez szvbe, za ktora |} siedzieli Pawel i Konstancja. |] irzekla: sie za dziewezyna: fablektywnie jak bytlo. | pokolenia to nie tylko inte- Tesujacy, pornial Bo urodziwa blon- idynka wysmukia i tak wyro-|P° to. abv dale} robié mu Szedi wiec za nial A Konstancja cos jeszcze do niego méwila. | pogodzié, bo po pierwsze ta- bri ‘Ka to juz moda na calvmjbvé laskawy i wyrozumialy. Swiecie, a po drugie, trzeba isé z duchém czasu. _ panow sedziow to niby nic, a ja tu trzy : ew ierci roku gnije.. — Zal mi -was, Jakubowski — pogtadzit : 80 adwokat, jak dziecko — ale tu juz nie ‘poradze. Dobrze, te taki obrot | Sprawa’ wai tela. ‘To ‘postaskanie: : uspokoito Jorks. ea acatawe? ‘pisane co z nie] za numer! ~~ Nie ma co zadzierac no- | ees lwiaimy lepie] o ezyms innym. — I mlody podnidst sie|*'!"% ple] 0 cz: ) ,nteresujaca’ — pomyslal |§ —~ pewny, ze zrobil na nie] | Fd wrazenie, Leez Konstancja — Wetretne typy! A ta je- £0 donna ma na twarzy wy: Pawel niespodziewanie ujal chunek A — Bad co badz znalazla sie taktownie, wyprowadzajac iobuza w pore. Zapobiegta awanturze. — Coz to? Nawet jej pro-| nisz po tym wszy stkim? ~- Dlaczego zaraz: ..bro- nisz“?! Po prostu stwierdzam jemnosé w wana cipnie, —~ Wiesz, Pawle? Porozma iveh | dziewezal. stay ry eee mlodego | wy lodoscia. mm Obvezajowose ale i wazny temal. Od dawna w roznych Ssrodo- | wiskach toeza sie o tym dys- kusie. To powiedziaw szy przenids! jrzal U pokolenia. O tamtej jakos za- irone snieta, ze spudniczka ledwie | Wyrzuty. zakrywala jej uda, awroeila bardzo wolno, spojrzeniem mierzac od stép ge, lez Ww nie} erac}l"! po- do alow, Mau mo dbatosci ) Sie- na siebie nic tylko jego uwa-| bliska spojrzec jej Ww OCzY. — 0 eo ci chodzi? — spy- tal z roztargnieniem. — Chodzi mio to — oad- parla nagle poirylowana — | ~ ge to wszystko zakrawa nali slusznie™! blazenade: te publiczne usci- | ski, te kiecki ledwie za pe- pek, te rozchelstane koszuleipravstanela na widok mega. niepewnie. a ktory pojawil sie na mozna by splo- jiednym zmarszezeniem Lecz Pawel zapragnal i nigdy nie ezyszezone buty|Patrzvia chiopakéw! smiech, —- Stanowezo jestes troche | | je] twarzy. zacofana. Musimy sie z tym {szvé -—~ Dobrze! Ty idz sobie 2 | tvm duchem dokad ci sie po- doba, a ja péide do domn. I znow minely dwa miesiace. — Jak.oni te papiery diugo ezytaja! — skarzyl sie Jézek Adlerowi, — Toz za dwa miesiace, to by wnet cate Pismo Swiete przecaytal! . —- Nie twoja jedna sprawe maja — po- eleszal go Niemiec. — To tak predko nie idzie! I nie jeden ezlowiek pewnie te akty ezyia. — A no tak — przyznal Jozek, ale ni- jak nie még! zrozumie¢, ze to az tak dingo trwaé musi. . A trwato az do listopada, W jakis 2ty, ponury dzien, ziawit sie w wiezieniu ad- wokat. Wprowadzil go do celi ryzy .dlozor- ca i zostawil. Koch usiad?t na zydlu, a J6- zek z Adlerem na pryezach. — Zia wiadomosé, kochany Jézefie — mruczal obronca. — Whiosek o rewizie odrzucony! —- Jezusie — jeknat skazaniec po pol- sku. — Tak, Pan von odrzucony. prezes Buschka, ‘ktéry wyrok ferowal, sam teZ i wyrok badal. .O, snojrzyicie: tu jest napi- sane, ze przestuchiwali ponownie August i Kreutzfeld zaprzeczaja wszystkiemu, oraz ze wykazali swoje alibi. Jézek patrzyt na adwokata i milezal. ~~ [ edz wy na to? —~ spytal po chwill Koch. COZ — roztozyt chiop rece —— Wi daé- tak musi byé... wm Jak? —- Ze mi niewinnemu giowe zetna — whit Jakubowski wzrok w ziemie. Adwokat patrzyt na 2garbiong postaé jefiea i starat sie go pocieszye. — Nie traécie nadziei, teraz wniesiemy podanie o ulaskawienie, ze to skazano was na podstawie poszlak... Jézek wstat nagle i rozprostowat bary. Podszedi krok ku obroney ji zaczat gwal- townie wytrzasac rekami. — Iza co oni mnie tak mecza, panie!? 2a co? Na Meke Pana Jezusa, na siwa gto- we ojca, na tego matego trupka Ewalda, ja sie kine, zem niewinny! Niewinny! Woj- na mmie -oszezedzita, gtod i tyfus w bara- kach, szedtem na te wie§ jak do raju! Dziewezyne wyciagnatem z nedzy, przytu- litem ja i je} dziecko, jej, bo dziecko byto nie moie ~~ i za co mnie mecza! Za co ten teb maja sciaé! — poczat sie tlue piescia- ‘mi po skolatanej gtowie. -—— Jézefie! Uspokdjcie sie! —- probo- wal go uciszac Koch, -— Spokojny ja byt dtugo, dtugo. Nie balem’ sie nic, bam se myslat: Niemey, madry naréd! Panowile-sedziowie, madre ludzie. Niewinnego nie skaza! | panie, ja i teraz sie nie boje, nie! A niech mnie ze- tae ale im sie ta moja krew do oczu rzu- ci! — Kawatka strawy nie ‘potkna, zeby tej krwi nie widzieli, yw ustach Je) nie cZU- lie A niech zetna! Adwokat ‘ogluszony siedzial na - aydlu pod gciana i-myslat nad tym, ze gdyby J6-. ek tak méwit po niemieckti wéwezas na - Tozprawie, tak jak dzig, nie siedziatby w_ . wWiezieniu. A Jézek odszedt pod okno, wii ae We slowe 1 wW ae j patrayt Ww mnleezng, Be | bie sprawiala biety posuniete] w latach i. nieco ociezale), i pleev wydawaly. sie juz tro-| che zaokraglone. Wyprosto- | 82e¢ ~~ szepnela. — Po dwu- wal sie dziarsko: ..Co mi tea dziestu szesciu latach. [prayszlo do glowy, zeby przv | ludziach zalecaé sie do nie]? {lam w kawiarni pocalowaé Sama mnie za 10 wysmiala. jenenelas sie tak praykro — Reig) TORONTO tub DEALER koade zlecenie - FACHOWO - SZYBKO - TANIO “SZKOLNE” Waiela ze stolika torebke i odeszla obrazona, moze spo- dziewajac sie, ze maz padaiy uz za nia. Nie zrobit tego. | gdvz musial uregulowaé ra- | nie spieszvl sie weale, znajdujac nowa przv- przekomarzaniu sie ze zerabna kelnerka, kt6-| ra ciagle mvlila sie w sumo- | Tylko p naleznosei, Wal je} z tego powodu dow- wreszcie zaplacil ze la zazartowac. Na wymowki | sporym naddatkiem } wolony z powodzenia wyszed? | dotad. na ulice. Byl pod urokiem | hiedbale: innych odmiodzony »Mialem praviemne popoludnie i gdv-! bv nie Kenstancja ze swoia jie uzasadniona zazdroscia“. ia spaererujaca ow niewielkie] odlegiosci od | spojrzenie od okna ku wycho- iKawiarni. Na razie go nie za- | dzacej nowe] parze z “tego Ewazyla odwrdcona akurat wi przeciwna. sie, ze czeka na niego. wrazenie ko- “| gwlaszeza ze | Tymezasem Konstaneja do- szla do rogu, obrdcila sie i|Sz¥je obie rece: BS ~~ £0 to mozesz zrobi¢ to | + | Waiat ja pod reke. — Przepraszam cic, ze mu- sialaS na mnie czekae, — Weale nie czekatam! — zaprzeczvia whrew oczywisto- * roboty. 67 RICHMOND ST WEST wysle deo Polski Specjalnie polecamy: sel. odetchnaé swiezym powile- irzem po zadymionym lokalu, | ~~ J] dobrze zrobilas —~ ‘udal. ze przyjmuje to wvias- nienie. — A te dzisieisze kel- nerki nawet Hezve nie umie- ja! Nakreea loezkow. umalu- ia sie. a w clowle flu bedziu! wae. —~ Cliebie fez? Praveady- g Odpowiledzial eEEECOEL rozkwitiveh | Niech sobie prol muJa. dzisial | uWagI. | = Jednakze sa miedzy ni- imi nie tylko ladne, ale i pra- |cowite. uczciwe dziewezeta. ~~ Mozliwe! Zreszta céz tal moze abchodzi¢ kogos. kto ma taka zone jak ja! — wvreev- towal z takim przekonaniem. | ge sam uw ierzvl w niewzru- szonose swe} cnoty. Konstan. | cja z ukosa, lecz badawezo popatryvwala na meza. woll zwolniwszy kroku. Az eboje pravstaneli, pod jakims Domvslil | ehvba krytveznvm | leznveh przechodniéw. — Przvjemnie mi to siy- ~~ A kiedy cheialem cie Ipraypomnial. Wtedy poryw- teraz! — Tutaj? i i ie Na uliey?! |parsknay niezadowolony. |Zwariowalas. slowo daije! IT odsunal sie od niej, u- walniajae z impetveznego usci- sku, dale}, pod rece i tylko 2 rzadka od- ral do siebie. Tadeusz Lopalewski Po ehwill nie bylo. Qd tego dnia Jézek zamilki zupelnie. Catymi dniami chodzit po celi i nawet naif pytania Adlera nie odpowiadal, az zdener- | gO 4 Skazaniec zo-) wowany ¢isza parobek poprosil, przeniesiono do innej cell. stal sam. W milezeniu czy 1 wal jedzenie 1 w milezeniu oddawat do- | zorey blaszane talerze. Raz tylko vapytat | ryzego “wechtra’: — Panie, kiedy bedzie Nowy Rok? — Pojutrze. —- Dzlekuje. | W dwa dni pézniej, gdy Jézek stal przy | by chodzil na robote, oknie zapatrzony w gesto padaiacy snieg, / | wszedt adwokat Koch. Jézek odwrocit sie | ku niemu j ezekal w milezeniu. — Jest odpowiedz z ministerstwa dziel- nicy Meklemburg-Strelitz.. Prosba o ula- Skawienie odrzucona... Jozek skinal gtowa. — Tak’ myslaiem. — Nie drenal mu w twarzy zaden muskul. Adwokat stat pray drazwiach, jakby za- wstydzony. — Wierzcie mi... Jézefie, ze ja robitem wszystko, co bylo w ludzkie] mocy... — Dziekuje wam, panie, Wy tu nic nie ' winni, Obronea postapit krok od progu. — I do ostatniej] chwill nile spoczne, po- rusze ministerstwo sprawiedliwogci w Ber- | & linie. sejm meklemburski, bede jeszcze mowil z sedziami.. — platat sie biedny, wstydzae sie za swe rodzime prawo, adwo- kat. Jézek — ale nie rébcie tego. Mnie jeden wiezieh powiedzial, ze musze hye na postrach. Za taka zbrodnie ktos musi bye pokarany, a Niemcom szkoda swego |, q eztowieka. Mnie, obcego, nie zatuja. Idz- {J cle juz panie, bo mi was zal. Dobry z was || eztowiek. Prawnik opuscilt glowe i wyszedl cicho |f z cell. - Jozek odwrocil dzie, ho wolal ze swego okna patrze¢ na nieustannie padajacy Snieg, ale jakos nie |i przyszio mu to na mysl. Gdy otwierano | elezkie drzwi celi i wolano “raus”, chiop |f siegal po swoja czapeczke sit deski, ranat je pita, lub rabal .drwa sie- PACZKI UPOMINKOWE i ZLECENIA — Tak tylko cheialam] yatrea, kogo by poder- | Ju — usilowa- |] gadn-ijednak nie zanasilo sie Jak | wiee fs 282 Ronecasvalles Ave. ich | Weale nie zwracam na top forryimoje takte wlacroram! | + /ANNE PHOTO STUDIO[| mimo zemknietvm sklepem. Bo za-: padi zmierzch i latarnie roz-j siewaly nikle Swiatlo na nie- | ezvym ruchem zarzucila mu na [i teense F . oboje poszli iy nie trzymajae sie juz [% na przechadzki, w milezeniu przyjmo- ;- — Dziekuje wam, panie — powtérzyt .@ éciety || sie wolno ku oknu. Snieg if padat coraz gestszy. | | RY. i Nie wiadomo, dlaczego Jézka ciagano na if Wprawdzie médgt sie sprzeciwié, Jo oprzec, po prostu powledzieé, ze nie Pore ow | i wychodzit. No- |g “DO WYBORU” r gs OPTOMETRYECI Dentysei —- L. LUNSKI, R.0, M. LUNSKI, 0.0., MSe, 470 College St. iblisko Bathurst St.) Tel, 331-4250 Whyty po telefonieznym idrugi dom od RVoncesvallea) porozumientu, en, 921-3924 DOr W. SADAUSKAS LEXARZ DENTYSTA Preyfmuje za uprreadnim telefonicrnym pororumleniam 129 Grenadier Rd, Pp |B, BUKOWSKA BEJNAR, 0.0. 274 Roncesvalles Ava, iprey Geoffrey} Wissty po telefanicznym porozimieniu. §32-5493 Pr DARUTA LUBICZ LEPARSKA LEKARZ DENTYSTA Prryimuje za uprrednim falefanieravm poreromieniam Tal, 535.9917 (ré; Geoffrey St. d. SZYDLOWSKA, 0.D, 637 St, -Clair Ave, W. f(hliske Bathurst St) Wiasiy po telefonicznym porerumieni. 653.3784 Dr V. J. Melius LEKARZ DENTYSTA Pcaboly ga uerrerniro rorerumil- niem feleforniesnym, (184 Ellls Ava, — Toronto 2 / Tel. 762-1009 APF 5. BROGOWSKI, | 0. D, 412 Roncesvalles Ave, (bliska Howerd Park) Wiartys po telefonicznviea porozumienia. 531-4251 Wykonujemy zdjecia Slubne, Erunawe i paszportfawe, ‘865 Queen St. W. Terente 3, Ont. Jf 368.3147, Wihaée, W . TRACZ GORDON $. MERRITT OPTOMETRYSTA 1175 Dundas St. Weat iat Ossington Ave.) Teronte, Ont, Telefon: 5354406 ZAPISZ SIE NA CZLONKA KOLA PRZYJACIOL FUNDACJI IM. WL. REYMONTA aaah Py eaoty POE EO FN OOOO UPOWAZNIONY DEALER PeKa0 R. R. BATTAGLIA CANIAGA CN. LTD. 811 QUEEN CT. W. TORONTO 3, ONT. NAJLEPSZA POMOC PIENIEZNA PRZEZ Bony po 85 zintych — Samochody, zywnost, ‘leki, owoce mieszkania, cegla, blacha, pustaki itp. Obstuga szybka, sprawna, dokladna TELEFON 364-5574 oF "ite ASC S@CCCBGO SSG OS" sta mgte. Gdy sie odwrécit, adwokata jug |S ~ TORONTO INSURANCE SERVICE Nojstarsza polska Agencja wszelkich ubezpieczen PHILIP BOMBIER 1674 Eglinton Ave. West Toronto 10, Ont. of Tel. 783-6154 | “ UWAGA! MEBLE TO 7 FABRYKI Oszczedzicie « w ten spose ne poirednictwie PELNE KOMPLETY 3-POKOJOWE W RATACH OD $1.50 TYGODNIOWO f 3 czesciowa sypialnia $69.00 49 sxtul | f 3 czesciowy salon | Umeblowanie kuchni $28. 00 DOSTAWA WPROST Z FABRYKI AEBLE “TEAK” Nowoczesne modele, importowane x Danii WIELKI WYBOR MEBLI DO: | SYPIALNI . JADALN. - SALONGW.. BIUREK - LAMP POJEDYACZYCH MEBLI - SZAFEK » STEREO SZAFEK FACTORIES 66 Spain Ave. (rég oe St. W.) — Toronto 28. Tel. natal iH JAN ALEXANDROWICZ, LLM. NOTARIUSZ DLA PROWINGJI ONTARIO Kontrakty, Pelinomecnictwa Testamenty oraz Akty Caynnotc Prawne . okrefione w *Ontarlo Notaries Act’. - Pomoc prawna we wszelkich sprawach Rodzinnych, Spadkowych. i Majatkowych w -Polsee 1 Zagranica. Wierzytelne Thumaczenia Dakuinentéw. — Pomoe w Imigracji do ISA.) odszkodowaniach hitlerowskich — Income ‘Tax. . q Biuro: 618 Queen St. W., Toronto, Ont. Canada Wieczorem: Scarborough 263-9809 £9. Po ry Fi as LIMITED “ : Tel. 368-544) kiera. Przylgnela do niego nazwa “der-2 Schweigende”’ — milezacy — wolal to nizj= | da wniejsze “Russ”. - Pewnego dnia zajechaty przed wigzienie | He znosi¢ na. podworzec. Nosit i Jakubow ski. ‘Zdarzylo sie tak, ze Jézek 2znalazt sie z : .dwoma aresztantami za brama przy wo-|2 zach w chwili, gdy obydwaj dozorey, WT0- ceili” na ‘podworzec. Se . je Jéxek va a soba. Wy ozv petne desek. Wiezniom kazano je es ee Techniezne poreda I fachowe, eee _ btexymanie. gets we 1 dobrym : stanle.